Złodziej może pojawić się wszędzie
Wczoraj w III komisariacie zakończono sprawę kradzieży telefonu w jednej z gliwickich jadłodajni. Rzecz działa się 1 lutego przed południem. Do pustego jeszcze lokalu wszedł dobrze ubrany i sprawiający dobre wrażenie klient, po czym zamówił pierogi. Zajęta zamówieniem ekspedientka nie wiedziała, że za chwilę straci telefon.
Do policji wpłynęło zawiadomienie o kradzieży telefonu wartości ok. 900 zł, należącego do pracownicy restauracji. Podczas realizacji zamówienia kobieta zostawiła telefon bez dozoru za kontuarem. Gdy wróciła z daniem, klient siedział już przy stoliku, a jej komórki nie było. Mężczyzna, zapytany o to zagadkowe zniknięcie, zjadł pierogi, wstał i wyszedł.
Sprawą zajęli się detektywi z „trójki”. Po wielu typowaniach i sprawdzeniach zatrzymali 51-letniego gliwiczanina. Wczoraj został on okazany pokrzywdzonej –został jednoznacznie rozpoznany. Mimo wcześniejszego zaprzeczania podejrzany, przyparty do muru, chcąc poprawić swoją pozycję prawną, ostatecznie przyznał się do winy i poprosił o tzw. dobrowolne poddanie karze.
Mimo bogatej przeszłości kryminalnej sprawcy policjant przystał na ten układ i złożył wniosek do prokuratora o zatwierdzenie uzgodnionej kary 6 miesięcy bezwzględnej kary więzienia, obowiązku naprawienia szkody oraz pokrycia kosztów postępowania.
Ten przykład obrazuje, że złodziej korzysta z każdej nadarzającej się okazji, a przestępca zazwyczaj nie wzbudza naszych podejrzeń: nie straszy wyglądem, więcej –może nawet wzbudzać zaufanie.