Roztropni... ale inaczej!
Telefony i portfele to najczęstsze łupy złodziei w Gliwicach, zaś lokale rozrywkowe oraz przychodnie zdrowia są ulubionymi miejscami ich działań. Sytuacja nie zmienia się mimo nieustannych ostrzeżeń policji.
Telefony i portfele to najczęstsze łupy złodziei w Gliwicach, zaś lokale rozrywkowe oraz przychodnie zdrowia są ulubionymi miejscami ich działań. Sytuacja nie zmienia się mimo nieustannych ostrzeżeń policji.
Z naszych statystyk wynika, że bywalcy gliwickich lokali oraz pacjenci przychodni nie uczą się na błędach innych. Nadal są nieostrożni, nie pilnują swoich rzeczy. Przykład tylko z minionego weekendu: w jednym z barów 52-letni gliwiczanin zostawił bez dozoru kurtkę, w niej telefon i portfel z dokumentami – jego straty to aż 2500 zł. Z kolei wczoraj doszło do kradzieży w przychodni zdrowia w centrum miasta. Tu 80-letni pacjent zostawił w kieszeni kurtki portfel z dokumentami i gotówką w kwocie 800 zł. Kurtkę zaś zostawił w poczekalni. Złodziej tylko na to czekał.
Od początku roku do wczoraj, 28 lutego, gliwiccy policjanci odnotowali już 23 kradzieże w lokalach rozrywkowych (przede wszystkim w okolicach Rynku) oraz 11 w przychodniach. Łupem złodziei pada zawsze to samo: telefony komórkowe oraz portfele z dokumentami, czasem gotówką. Scenariusz też się powtarza: pacjent zostawia kurtkę z cennymi przedmiotami na wieszaku w poczekalni, a sam wchodzi do gabinetu lekarskiego, zaś bywalec lokalu gastronomicznego wiesza ją na krześle i nie zwraca uwagi na to, co się wokół dzieje. Częstym powodem kradzieży jest także pozostawianie portfeli czy komórek na stoliku.
W podobnych sytuacjach winnymi są sami poszkodowani – swoim zachowaniem kuszą złodzieja. Najczęściej nie mają też pojęcia, w którym momencie zostali obrabowani, nie zauważają sprawcy.