Nie reagujesz – akceptujesz: zadzwoniła na ratunek dzieciom
Na pochwałę i podziękowania zasłużyła mieszkanka Gliwic, która wczoraj przed godz. 15.00 usłyszała przeraźliwy płacz dziecka. Gdy podeszła bliżej, zauważyła kompletnie pijanego i leżącego na chodniku mężczyznę, a obok niego dwoje malutkich dzieci. Świadek wiedziała, co robić - natychmiast wezwała policję.
Na miejsce skierowano patrol. Okazało się, że w rejonie ulicy Poniatowskiego, na chodniku przy cmentarzu żydowskim, leży nietrzeźwy mężczyzna, a obok niego, w wózku, znajduje się ok. 5-miesięczne dziecko, wystawione wprost na intensywne promieniowanie słoneczne. Mężczyzna miał pod „opieką” jeszcze 3-letnią dziewczynkę, która przeraźliwie płakała.
Funkcjonariusze zaopiekowali się dziećmi i podjęli próbę odnalezienia matki. Niestety, okazało się, że i ona jest „niedysponowana”. W rozmowie z dzielnicowym komisariatu w Zabrzu ustalono, że rodzina objęta jest już nadzorem kuratorskim. Tym samym nasi policjanci rozpoczęli procedury zabrania dzieci.
Na miejsce przybyła też wezwana załoga pogotowia ratunkowego. Na szczęście maluchy nie wymagały pomocy lekarskiej. Funkcjonariusze nawiązali kontakt z Ośrodkiem Interwencji Kryzysowej w Gliwicach, którego pracownicy przejęli opiekę nad dziećmi. O sprawie powiadomiono sąd, który podejmie decyzję o dalszych losach rodziny. 43-latek trafił do policyjnego aresztu, podejrzany jest o narażenie dzieci na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.