Front przeciwko przemocy domowej - szkolenie w GCE
Obowiązkiem Policji jest zapobieganie i wykrywanie przestępstw. Do głównych jej zadań należy również profilaktyka i prewencja zagrożeń, a to wszystko można spiąć jedną klamrą – pomocy i ochrony osób w zagrożeniu życia czy zdrowia. Kierując się zasadą „lepiej zapobiegać niż leczyć”, policjanci prowadzą działalność edukacyjną i współpracują ze szkołami. Wczoraj w Gliwickim Centrum Edukacyjnym spotkali się pracownicy gliwickiego OPS-u, kuratorzy zawodowi, społeczni, pedagodzy, nauczyciele i Policja.
W ramach długofalowej współpracy gliwickiej Policji i placówek oświatowych z rejonu, nasi profilaktycy, jeśli tylko mają możliwość, włączają się do szkoleń dla dyrekcji, pedagogów i nauczycieli. W działaniach profilaktyczno-wychowawczych szkoła i Policja utrzymują stałą bieżącą współpracę, szczególnie tę w zakresie profilaktyki zagrożeń.
Tym razem tematem szkolenia, z którym do pracowników szkół wyszła Policja, był problem przemocy domowej. Zajęcia w formie wykładu z elementami dyskusji prowadziła doświadczona funkcjonariuszka, zajmująca się na co dzień właśnie tą tematyką.
Pracownicy szkoły, nauczyciele i pedagodzy, znający swoich uczniów, zazwyczaj jako pierwsi mogą zauważyć coś niepokojącego. Wymiana doświadczeń, udoskonalanie sposobów postępowania w tych niezwykle trudnych sprawach, określenie praw i obowiązków podmiotów biorących udział w zajęciach z pewnością pomogą w skutecznym udzielaniu pomocy ofiarom przemocy domowej.
Jak już nie raz wspominaliśmy, organy ścigania, w tym Policja, otrzymały w ostatnim czasie bardzo skuteczne narzędzia prawne, pozwalające uniemożliwiać sprawcom przemocy domowej rozzuchwalanie się i eskalowanie zjawiska.
Pani aspirant przypomniała nauczycielom, że ci, nawet proszeni przez ucznia, aby nikomu nie mówić o przemocy, muszą powiadomić Policję. Niestety, tak już jest, że sprawcy przestępstw, których nie przerwie się stanowczym posunięciem, są coraz brutalniejsi i mają coraz mniej zahamowań.
Przypominamy zatem, że wbrew obiegowym opiniom, Policja czy prokuratura nie bagatelizują sygnałów o tym, że ktoś cierpi w swoich „czterech ścianach”.