Przykład skrajnej nieodpowiedzialności
Kierowca ma prawny obowiązek zatrzymania się do policyjnej kontroli. Nie stosując się do polecenia, jest narażony na odpowiedzialność karną i wyrok nawet 5 lat pozbawienia wolności. Wczoraj w Gliwicach pewien kierujący uznał, że ucieknie stróżom prawa. Nie udało się. Człowiek ten był pijany i przewoził pasażerkę.
Funkcjonariusze drogówki, w czasie, gdy nie obsługują zdarzeń, mogą podjąć się kontroli prędkości. Tak też uczynił jeden z patroli. Po godzinie 15.00 zaczął doraźnie mierzyć prędkość w rejonie Dolnej Wsi. Dokładnie o 15.44 przyłapano volkswagena passata na powiatowych numerach rejestracyjnych, który jechał 83 km/h w miejscu, w którym znaki wskazują ograniczenie do 50 km.
Od tego momentu kierowca volkswagena podejmował coraz gorsze decyzje – najpierw nie zatrzymał się na wyraźne znaki dawane przez umundurowany patrol, potem przyśpieszył.
Policjanci ruszyli „na sygnałach”. Momentalnie o uciekającym pojeździe wiedziały wszystkie radiowozy w rejonie. Nie było konieczności alarmowania komend ościennych, gdyż pościg zakończył się przy ul. Rybnickiej, na wjeździe na bramki autostrady A4.
Funkcjonariusze ujęli uciekiniera, który, dodajmy, podczas rozpaczliwej jazdy stwarzał zagrożenie dla innych uczestników ruchu, siebie i swojej pasażerki.
Okazało się, że powody, dla których mieszkaniec powiatu chciał ryzykować, były cztery. Po pierwsze, mężczyzna był nietrzeźwy (w jego organizmie krążyły ponad 2 promile alkoholu), nie posiadał uprawnień do kierowania, samochód nie posiadał ważnych badań technicznych i nie był ubezpieczony od odpowiedzialności cywilnej.
Policjanci nabrali też podejrzeń, że 34-latek może znajdować się pod wpływem innych używek, został więc przewieziony do szpitala, gdzie pobrano mu krew, którą zabezpieczono do badań na zawartość narkotyków.
Mężczyznę, co oczywiste, czeka na proces karny i wyrok. Za samą tylko ucieczkę przed policją grozi mu kara 5 lat pozbawienia wolności.