WIADOMOŚCI

Dzielnicowy „na wolnym” we właściwym miejscu i czasie

W sobotę, 4 lutego, dzielnicowy z gliwickiego I komisariatu usłyszał podniesiony męski głos, który w sposób niezwykle grubiański, nieprzyzwoity, obrażał ekspedientkę jednego ze sklepów spożywczych. Funkcjonariusz zauważył scenę, w której „klient” pokazał pracownicy nieprzyzwoity gest i wyjechał ze sklepu wózkiem. Policyjny instynkt nakazał interwencję.

Policjant podbiegł do mężczyzny i okazując legitymację służbową, przedstawił się. Poprosił o wyjęcie paragonu za towar znajdujący się w wózku. Mężczyzna oświadczył, że właśnie wyszedł z izby wytrzeźwień, nie ma przy sobie gotówki, a do sklepu przyszedł towar pożyczyć i, jak twierdził, zamierzał zapłacić za niego w terminie późniejszym.

Tłumaczenie znakomite, ale… nie przekonało funkcjonariusza. Dzielnicowy zatrzymał delikwenta razem z towarem, na który składały się między innymi dwie butelki wódki o pojemności 0,7 litra każda. Potem okazało się, że wartość zuchwale ukradzionego przez 60-latka towaru miała wartość prawie 200 złotych.
Starszy sierżant Kamil Cieszkowski zadzwonił po pomoc i do czasu przyjazdu patrolu pilnował ujętego sprawcę kradzieży.

Ten przykład pokazuje jasno: nasi stróże prawa są czujni nawet w czasie wolnym od służby. Każdy, kto ma zamiar nabyć w sklepie towar w sposób nielegalny, powinien wiedzieć, że inny kupujący klient może być właśnie policjantem - a ten kradzież z pewnością zauważy i zareaguje.

 

Powrót na górę strony