Tylko pytamy: odrobiłaś to zadanie domowe?
Pozostawianie swoich starszych rodziców bez wiedzy o przestępstwach popełnianych na szkodę seniorów może słono kosztować. Niektóre samotne, starsze osoby lubią oszczędzać na czarną godzinę. Gdy pieniądze trafiają na konto – nie ma problemu. Gorzej, gdy są przechowywane w przysłowiowej skarpecie, a jeszcze gorzej, gdy pod numer ich stacjonarnego telefonu zadzwoni „lekarz”, „policjant”...
Czy z 75-letnią mieszkanką jednego z dużych gliwickich osiedli rozmawiała na temat oszustw jej córka? Tego nie wiemy. Wiadomo za to, że seniorka zareagowała jak typowa mama. Gdy tylko usłyszała, że jej dziecko trzeba ratować – natychmiast oddała wszystkie swoje oszczędności.
Oszuści działali oklepaną metodą – na stacjonarny telefon gliwiczanki zadzwoniła oszustka podająca się za lekarkę. Poinformowała o akcji ratowania życia córki, pilnie potrzebne były pieniądze.
Nie było czasu do stracenia. Kurier przybył natychmiast. Odebrał kilkadziesiąt tysięcy złotych. Liczyć nie chciał, wiadomo – liczył się czas.
Sprawą zajęli się już policjanci wydziału PPM KMP w Gliwicach.
Pytanie, które należy zadać: ile jest jeszcze takich córek i synów, którzy mają rodziców w wieku senioralnym (posiadających telefon stacjonarny!) i nie odrobili lekcji?